Podróże z deską surfingową

retro surfing sport enjoy Images

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Meksykańskie tshirty

Mamy dla was tshirty zrobione przez meksykańskich artystów pod meksykańskim słońcem. Kolekcja w bardzo limitowanej serii. Zapraszamy do odwiedzenia naszego sklepu puravida.pl 


środa, 27 października 2010

Powrót

Wróciliśmy już z pięknej gorącej wyprawy. Było czasami ciężko i męcząco, jednak warto. Umiejętności surfingowe udoskonalone, niestety myślałem że postępy będą przychodziły z większą łatwością. Tak to już jest z tym surfingiem, szczególnie jak zaczynasz w troche późniejszym wieku niż jako nastolatek:). Generalnie daliśmy rade i jeszcze bardziej wkręciliśmy się w surfing. W miarę poprawiania swoich umiejętności zaczynasz się bardziej uzależniać. Plusami surfing w ameryce centralnej są wiadomo dobre fale:) ciepła woda, dzikie plaże, mało ludzi w wodzie:). Generalnie obcowanie z tamtejszą przyrodą jest czymś co potrafi nas całkowicie wyluzować, dotego można zobczyć i usłyszeć dużo zwierzaków np.
Siedząc w wodzie w kostaryce i czekając na fale widziałem przepływającego żółwia obok, który był wielkośc mojej deski, to było cooll. Albo ryba płaszczka w Nikaragui,  która wyskakiwała z wody i wyglądała jak ogromny statek kosmiczny unoszący się nad wodą.
Wszystko to jednak się skończyło i teraz siedzimy w polsce, jest zimno i za oknami fal nie widać.
Próbujemy się teraz otrząsnąc i poszukujemy jakiegoś zajęcia i miejsca. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł i poszukuje kogoś do współpracy, chętnie pomożemy.

Jeśli ktoś organizuje jakąs wyprawe surfingową i szuka pomocy, towarzysza śmiało piszcie.

wtorek, 12 października 2010

Ekwador

Po pozbyciu się wszystkich dóbr doczesnych, postanowiliśmy jednak nie wracać z podkulonymi ogonami do domu tylko wykorzystać fakt posiadania deski surfingowej oraz flip flopsów i zachaczyć o nasz ostatni spot przed powrotem na wielkie Poznańskie niziny.
Wybraliśmy sie do miejscowości Montanita, zlokalizowanej na tak zwanej Rute del sol, wzdłóż wybrzeża.
Montanita to bardzo przyjemne spokojne miasteczko jednak tylko w ciągu tygodnia. W weekendy robi się tłum i dyskoteki odpalają duże głośniki. Powoduje to że cała wioska nieśpi do rana, nie dlatego że niechce ale dlatego że głośność basu na to nie pozwala. Lepiej się dołączyć do imprezy niż walczyć z tym.

Montanita zrobiła się słynnym miejsce w Ekwadorze po tym jak zostały zorganizowane tam zawody surfingowe, od tego momentu domy, hostele, hotele, bary rosną jak grzyby po deszczu. Znajdują się tutaj dwa spoty jeden to point break, fale załamują się w prawo. Start zaczyna się dnie z kamieniami ale jazda się kończy na piasku, działa jedynie od grudnia do maja.
Drugi spot to klasyczny Beach break z paskiem na dnie, można tutaj surfować cały rok. Najlepszy sezon dla całego Ekwadoru jest od grudnia do maja, kiedy jest tak zwany north swell. W tym czasie woda ma ok. 26 stopni celsjusz.
Podczas naszego pobytu temp. wody osiągała 20 stopni. Generalnie to bym o tym nie pisał ale ponieważ byliśmy spłukani a wypożyczenie wetsuitu kosztuje, postanowiliśmyt być twardzi i surfować w boardshortach.
Jeśli ktoś szuka miejsca z surfingime, imprezami i czegoś taniego to Montanita w Ekwadorze będzie dla niego wspaniałym miejscem. Napewno warte zachaczenia.

Zdjęć z wiadomych powodów nie posiadamy, zapewniam jednak że jest to bardzo przyjemne miejsce i bardzo imprezowe w ciągu weekendów:)
Królowali tutaj kiedyś hipisi aktualnie artesaniowcy, ludzie którzy podróżują i żyją z produkowania artesani.  
Po spędzeniu naszego ostatniego tygodnia na fali, spakowalismy się i pożegnaliśmy z oceanem.

Czas wracać!!!

czwartek, 23 września 2010

Kolumbijscy Zlodzieje

O Kolumbi mozna by pisac wiele pozystywnych i ciekawych informacji. W tej chwili jednak czujemy jak by podcieto nam skrzydla. Zostalismy obrabowani. Wzieli nam prawie wszystko. Zostawili jedynie deske surfingowa ale bez finow co w naszej obecnej sytuacji robie sie tez troche skomplikowane.

Postanowilismy jak najszybciej opuscic ten kraj i w tej chwili jestesmy w Ekwadorze. Wiecej szczegolow troche pozniej.

niedziela, 12 września 2010

Surfing w Panamie

Do Panamy dotarliśmy 1 sierpnia z zamiarem spędzenia ponad miesiąca na surfingu odwiedzając spoty od granicy z Kostaryką aż po Panama City. Postanowiliśmy więc najpierw udać się do La Barqueta na południe od David-stolicy provincji Chiriqui. Po męczącej podróży autobusami z 2 deskami dotarliśmy do miejsca gdzie stał tylko jeden duży hotel-resort bez innych możliwości noclegów.Plaża też nie była zbyt ciekawa z wielkim bałaganem na oceanie Poza tym taksówkarz, który nas dowiózł powiedział nam, że mamy mieć się na baczności na plaży bo są tam zapadające się piaski i kilka osób już tam zostało pogrzebanych (trochę nas zdziwiła ta historia-ale cóż ludzie opowiadają tutaj bardzo dziwne rzeczy czasami). Wróciliśmy więc zdegustowani i zmęczeni do David za pomocą panamskiej policji, która wzięła nas na pakę i podwiozła do najbliższej miejscowości gdzie mogliśmy złapać jakikolwiek autobus. Postanowiliśy udać się tego samego dnia do Las Lajas-jakieś 100 km od David w kierunku południowym. Po całodziennej jeździe dotarliśmy w nocy do miejscowości w której znajdowało się kilka hosteli, jeden resort i praktycznie nie było żywej duszy. Znależliśmy nocleg w cabanas za 25 USD na dwie osoby i zostaliśmy tam 3 noce. Na drugi dzień z nadzieją wyruszyliśmy na plaże w poszukiwaniu jak zwykle idealnej fali. Plaża w Las Lajas jest kilkukilometrowa i piaszczysta lecz fale niestety nie dopisały. Tylko jeden dzień można zalićżyć do udanych. Spot ten znajduje się na surfingowej mapie Panamy ale nadaje się co najwyżej dla osób początkujących, bo można zreguły pływać na białych falach. Fale się po prostu nie ciągną tutaj, tylko załamują odrazu.
Następnie postanowiliśmy odwiedzić słynną już na świecie Santa Catalinę-stolicę panamskiego surfingu. Dojazd nie był łatwy-ponownie musieliśmy wziąść taksówkę. Santa Catalina to bardzo mała wioska, która została odkryta przez surferów kilka lat temu z powodu idealnego załamujacego się z lewej strony point breaku. Podobno w dobrych chwilach fale dochodzą do wysokości nawet 20-25 stóp (około 7,5 metrów). Znalezliśmy tani nocleg za 20 USD u Rolo, który jak się okazało później jest lokalnym mistrzem surferskim i jego zdjęcia na fali pojawiają się w różnych czasopismach na świecie. Rolo zaczął swoją historię z surfingime od wyrzeźbienia własnej deski z drewna i dzięki temu zmienił swoje życie:)
Pozostaliśmy tam 3 noce. W wiosce oprócz jednej lokalnej knajpy (tzw. Jardin-ogród), w której od wczesnego popołudnia upijali się dzień w dzień lokalesi znajduje się kilka hosteli i kilka restauracji. Atrakcją tego regionu oprócz fali jest również Isla Coiba gdzie można podziwiać bogatą florę i faunę jak również nurkować. Miejsce ma potencjał ale można by tam jeszcze popracować nad porządkiem. W Santa Catalinie popływaliśmy na beach breaku na Playa Estera, który znajduję się dosłownie zaraz obok (2 km) od point breaku. Jak do tej pory idealnych warunków nie spotkaliśmy. Po Santa Catalinie wyruszyliśmy na Półwysep Azuero znajdujący się mniej więcej w centrum Panamy. PO kilkugodzinnej jeździe dotarliśmy w końcu do Pedasi i stamtąd wzieliśmy taksówkę do Eco Venao na Playa Venao-następnego popularnego spotu. Miejsce okazało się tak przyjemnym, że spędziliśmy tam ponad 2 tygodnie. Eco Venao to kilkuhektarowy kompleks na którym znajdują się cabanie, można wynająć dom, spać w kilkuosobowym pokoju w hostelu lub pokojowy dwuosobowym. Do tej pory znajdowaliśmy albo pokoje stosunkowo drogie na kieszeń plecakowca (czyli osoby podróżującej niskobudżetowo) lub w sumie tanie ale o bardzo niskim standardzie. W Eco Venao wynajeliśmy całą , pięknie polożoną cabanie za 27 USD na 2 osoby w której oprócz sypialni z moskitierą mieliśmy również piękny przedsionek ze stoliczkiem i wielkim hamakiem. Cały kompleks nas zachwycił, gdyż idealnie komponuje się z naturą. Poza tym na terenie zbudowano mnóstwo miejsc do wypoczynku z hamakami, z małym salonikiem do gier, z salonikiem do słuchania muzyki, boiskiem do siatkówki. Do plaży z kompleksu jest około 200 m i trzeba przejść przez ulicę. Na plaży znajdują się również 2 drewniane domki: jeden z hamakami a drugi do jogi. Można tutaj wziąść lekcje surfingu (wypożyczenia deski 15 USD na dobę), pójśc na jogę (tylko 3 USD za zajęcia), pojeździć na koniku (10 USD za 2 godziny). Poza tym jest bardzo dobrze wyposażona kuchnia z przyjemnym patio. Jedyną niedogodnością Eco Venao jest brak sklepu w pobliżu oraz słabe połączenie autobusowe z pobliskimi miejscowościami. Dla nas nie był to jednak większy problem: zrobiliśmy duże zakupy i cały czas gotowaliśmy. Na plaży znajdują się co prawda 2 restauracje ale nie były one raczej na naszą kieszeń (dania od 10 USD) co przy naszym budżecie nie za bardzo się kalkulowało. W hostelu spotkaliśmy mnóstwo surferów z różnych zakątków świata, którzy również byli zachwyceni tym miejscem i niektórzy wracali do niego po wypróbowaniu innych spotów w Panamie.
Kalifornijczyk Doug opowiadał ciekawe historię o życiu na Hawajach. Jedną z nich było to że Hawajczycy mogą sobie wziąść wolne od pracy gdy są dobre warunki do surfowania i nie ma limitu w ilości dni. A ponieważ wszyscy surfują łącznie z prezesami i właścicielami firm, nikt z tego powodu się nie denerwuje a jedynie cieszą.
Playa Venao sprzyjała nam przez kilka dni i trafiliśmy na kilka idealnych dni. Takich o których się marzy. Pobyt tutaj upewnił nas w tym że zrobiliśmy postęp a co za tym idzie nasz apetyt cały czas wzrasta.
Po tygodniu pobytu wyprowadziliśmy się z zamiarem eksploracji plaż znajdujących się w okolicach od Penome po Panama City. Wypożyczyliśmy samochód na 3 dni i wyruszyliśmy w długą podróż. Po całym dniu poszukiwania (byliśmy w El Palmar-największym ośrodku surfingowym w okolicach Panama City, Rio Mar, Santa Clara) stwierdziliśmy, że nic nam się w tych miejscach nie podoba: noclegi za 50 USD w dwuosobowym pokoju umywają się na naszej cabani w Eco Venao, plaże zabudowane są wielkimi cementowymi hotelami i po prostu nie ma klimatu. Wróciliśmy więc ponownie do Eco Venao. Trochę szczerze powiedziawszy byliśmy zawiedzeni tym co zastaliśmy w Panamie pod względem spotów surfingowym gdyż spodziewaliśmy się czegoś raczej w stylu Kostaryki. Tak na prawdę na surfing w Panamie warto pojechać tylko do Santy Cataliny, Playa Venao (w okolicach znajduje się rownież trudno dostępna Playa Guanico i kilka innych których nie odwiedziliśmy) oraz Bocas del Torro -archipelagu wysp znajdujących się po karaibskiej stronie Panamy. Playa Venao to beach break i każdy może tam znaleźć coś dla siebie bo plaża ma około 2-3 km. Najlepsze warunki panują przed przypływem i po przypływie. Eco Venao opuśćiliśmy pod koniec sierpnia aby udać się na wyspy San Blas. W tym momencie postanowiam sprzedać mojá 7'3 deskę, bo podróżowanie z nią było niesamowicie uciążliwe. Biorąc pod uwagę fakt, że musiałabym za nią zapłacić ponad 100 USD za przelot z Panama City do Cartagena de Indias w Columbii wogóle mi się to nie kalkulowało. Surferzy z plaży kupili ją za 150 USD więc muszę przyznać, że zrobiłam w miarę dobry interes;).

















środa, 8 września 2010

Jaco i Playa Hermosa - Kostaryka

Playa Jaco i Playa Hermosa

Jaco to typowe miasteczko kurortowe z wielkimi hotelami zbudowanymi przy plaży oraz wszystkim czego potrzebuje typowy turysta oraz sex turysta. Co 15 metrów weed, weed, weed.
Szczerze to wogóle nam nie przypadło do gustu i nie chciałabym tutaj spędzić moich dwutygoniowych corocznych wakacji jak również nikomu bym tego nie polecała ...lecz przecież jesteśmy tutaj dla fali, która na dobre zadziałała raz przez około 2 godziny. Jaco to beach break, dobry dla kogoś kto chce udoskonaliś swoje umiejętności.


Na południe od Jaco, jakieś 25 minut jazdy rowerem znajduje się Playa Hermosa. Jest to również beach break jednak fale są tutaj bardzo duże i silne. Spot polecany dla zaawansowanych.







Jest to ostatni nasz spot surfingowy w Kostaryce, następnym krajem będzie Panama. Długo zastanawialiśmy się czy nie jechać do Pavones - druga na świecie co do długości fala załamująca się w lewą stronę. Zdecydowaliśmy jednak, że wrócimy tutaj kiedyś z większymi umiejętnościami aby móc w pełni nacieszyć się tym miejscem:)